27.08.2017 – Na grobach leśników na Łyczkowskim
Członkowie Stowarzyszenia Leśna Jazda w dniach 24-27 br. sierpnia zorganizowali krótki wyjazd za naszą wschodnią granicę pod hasłem „Pohulanka Ukraina 2017”. W programie wyjazdu znalazły się znamienite zabytki występujące w programach komercyjnych wyjazdów „śladami Wołodyjowskiego” na Podole, tj. Kamieniec Podolski, Chocim, Okopy Św. Trójcy oraz Lwów z Cmentarzem Łyczakowskim.
W Kamieńcu zwiedziliśmy starówkę i zamek położony na wysokiej skale otoczonej pętlą rzeki Smotrycz - unikalny w świecie kompleks z zabytkami kultury polskiej, ormiańskiej i ruskiej, w Chocimiu, historyczną fortecę położoną nad Dniestrem, w Okopach św. Trójcy - twierdzę powstałą na wąskim przesmyku między Dniestrem i Zbruczem w roku 1692, we Lwowie – stare miasto z secesyjnymi perełkami architektury, historycznymi zabytkami zapisanymi w polskiej historii i knajpkami tętniącymi duchem kresów.
Każde z odwiedzanych miejsc budziło w nas silne emocje, a odkrywanie niknących już śladów polskiego Lwowa pobudzało do nostalgicznych przemyśleń.
Zainspirowani inicjatywą krośnieńskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Leśnego z 2013 roku, postanowiliśmy odszukać nagrobki leśników pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim. W gęstwinie drzew wśród wzgórz i licznych nagrobków o wysokiej wartości artystycznej oraz nagrobków ludzi zasłużonych dla Polski i Ukrainy, udało nam się odnaleźć zaledwie kilka z nich. Odnalezione groby i ich otoczenie oczyściliśmy z zanieczyszczeń i liści, złożyliśmy biało-czerwone wiązanki i zapaliliśmy znicze aby uczcić pamięć zmarłych:
Na Cmentarzu Orląt Lwowskich rzędy identycznych prostych mogił nastoletnich żołnierzy – Lwowskich Orląt poruszały najtwardsze serca. Każdy powinien choć raz tam zapalić świeczkę aby zrozumieć czym jest prawdziwy patriotyzm.
Na Mogile Pięciu Nieznanych z Persenkówki złożyliśmy symboliczną biało-czerwoną wiązankę.
To był ostatni punkt programu. Stąd rozdzielając się na mniejsze grupy rozjechaliśmy się na wybrane przejścia graniczne i udaliśmy w drogę powrotną do swoich domów.
Jeżeli zdrowie i siły pozwolą na pewno tam jeszcze wrócimy.